Posty

Wyświetlanie postów z 2015

" Samotność w sieci "

    Zastanawialiście się kiedyś co czuje człowiek, który kawał swojego cennego czasu oddaje dla grupy ludzi, 6-10 osób, a może nawet dwóch, 5-10 lat razem, a później nagle okazuje się, że tak na prawdę, to jest zupełnie sam? Może to właśnie Ty jesteś tą osobą, albo należysz do grupy, z której ktoś został wykluczony?     Zagubiona, właśnie.....czemu akurat Zagubiona? Bo jest zwykła, normalna, pogubiona w życiu, z dnia na dzień "wykluczona" ze swojej przybranej rodziny. Dlaczego? Bo doszedł ktoś nowy, świeża krew, człowiek, który wypełnia ich ciekawością, stają się dociekliwi. Właśnie w takim momencie dowiadujemy się kto jest prawdziwym przyjacielem, kogo można nazwać "przybraną rodziną".      Kurczę, nie życzę wam, nigdy, żebyście musieli przeżyć to co ja przeżyłam. Tyle ze względu na to, że ta "świeża krew" nie uważała mnie za osobę godną bycia przyjacielem. Stracić jedyną "siostrę", bo jej mama miała o mnie lepsze zdanie niż o niej samej, bo j

Wyrzucanie "przyjaciół" dla własnego dobra

      Od małego dziecka mama zawsze mi powtarzała " Szanuj ludzi", "Wybaczaj, to następnym razem i Tobie wybaczą", "Kochaj przede wszystkim siebie, za dobro, którym obdarzasz ludzi". Życie jednak nauczyło mnie, że nie mogę kochać ludzi bardziej od siebie i jeśli już ktoś jest dla mnie ważny muszę uważać ma tę cienką granicę, która występuje między mną , a tą drugą osobą. Tylko czemu zawsze to ja mam uważać? Czemu przez tyle lat, tyle ludzi, z którymi żyłam w zgodzie, z którymi łączy mnie tak wiele wspomnień tych dobrych i gorszych, czemu przez ten cały czas to ja miałam uważać?                                            Dziś już dość!  Nie będę ani jednego dnia dłużej znosić tej fałszywej przyjaźni, gdzie ja jestem przyjacielem dla kogoś, a ktoś nie potrafi być przyjacielem dla mnie. Nigdy więcej nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś zabawił się moimi uczuciami, nie dlatego, że nie kocham tych ludzi, że nic dla mnie nie znaczą, dlatego, że muszę przede ws

Czy życie nie mogłoby przysparzać mniej problemów ?

    Czasem wydaje mi się, że żyjemy tylko po to, żeby dostawać po tyłku, że wszystko przez jakiś czas jest okej, żeby zaraz po tym w jakiejś części legnąć w gruzach. Czasem kurczę wydaje mi się, że nie żyjemy po to, żeby być szczęśliwymi ludźmi i dawać innym szczęście, tylko po to, żeby wszystko siebie wzajemnie wykluczało....     Jedni w domu mają kłopot z alkoholem, jedni z hazardem, jedni jeszcze z czymś innym, ale chyba najczęściej spotyka nas problem dotyczący pieniędzy. Każde z uzależnień i kłopotów prowadzi do braku pieniędzy. Jedni mogę pozwolić sobie na coroczne wakacje w słońcu ciepłej Toskanii, inni zaś każdego dnia zastanawiają się czy będą mieli co dać jutro dziecku do jedzenia, czy ich pociecha będzie mogła na mikołajki pojechać z klasa do kina, czy sami będą mogli wyskrobać coś z dna portfela, żeby kupić coś dziecku na święta.      Nienawidzę tego świata właśnie za to, za to, że tam gdzie są pieniądze tam nie ma miłości, gdzie jest miłość nie ma pieniędzy, że życie jes

Ciężki dzień...

     Każdy z nas ma czasem taki moment, kiedy wszystko nagle staje się trudniejsze, cięższe do zniesienia, chciałby zamknąć się w pokoju ze słuchawkami na uszach słuchając swojej muzyki, która odpręża i łagodzi, wziąć ulubioną książkę i zamknąć się w jej magicznym świecie,  po prostu schować się przed światem, odpocząć i wyłączyć myślenie o wszystkim.    Zagubiona dzisiaj też tak ma. Dzisiaj....przez ostatni tydzień, a zapowiada się taki następny. Szukając szczęścia non stop zderza się z rzeczywistością bijąc głową o mur zmartwień, prawdziwego  życia. Gdzie znaleźć wtedy swój spokój? Gdzie znaleźć porządek własnego życia? Co zrobić, żeby kładąc się spać mieć świadomość, że jutrzejszy dzień będzie łatwiejszy, że będzie mogła położyć się spać kiedy zechce i wstać kiedy zechce?       Małe przyjemności prowadzą człowieka do wielkiego szczęścia , tylko przy okazji musi się przy tym bardzo namęczyć. Czy to nie jest praca bez końca?    Nieee....mimo świadomości, że najbliższy czas będzie

Wiedza lepsza od niewiedzy?

     Zagubiona już wie co było powodem tego nagłego zerwania kontaktu, już wie co stanęło na drodze przyjaźni. Ciężka choroba. On po prostu jest poważnie chory i nie chciał mnie tym obarczać, po prostu się bał, że go odrzucę, odtrącę, że zostawię go o tak sobie, że to mnie przerośnie.     A gdybym to ja była chora, a nie On? Czy by mnie zostawił, odrzucił? Nie, nie sądzę, po protu by był przy mnie zawsze. Zagubiona w życiu musi cały czas szukać siebie ale wie, że On był zawsze, przy każdym jej najmniejszym zadrapaniu, przy każdym dużym zabiegu, po prostu przy niej był, więc ona też będzie zawsze. Mimo wszystko....wbrew całemu światu, On jest najważniejszy, a ta cisza - nieznośna.     Nie obarczaj nikogo ciszą, proszę Cię nie doprowadzaj do tego, aby osoba dla Ciebie ważna cierpiała. Skoro darzysz drugiego człowieka uczuciem to nie odcinaj go od swojego życia. Wiem, że robisz to wierząc, że to wszystko dla jego dobra, ale tak nie jest. Nie dość, że Ty czujesz się źle, to on czuje si

Druga szansa dla przyjaźni?

     Zagubiona przez kawał czasu miała swoich przyjaciół, albo ludzi, których chciała widzieć w roli przyjaciół, niestety została przez nich bardzo zraniona. Z tej racji teraz wybierając znajomych zanim nazwie ich "przyjacielem" czy  "przyjaciółką" bardzo często musi przeżyć z nimi bardzo dużo. Zapewne każdy z nas w jakiejś części tak ma i niby to rodzina powinna być tą "paczką przyjaciół" to z nimi nie można pogadać na każdy temat.    Najgorszy moment jest w momencie kiedy przychodzi dać drugą szansę przyjacielowi, który nie jest siostrą, bratem, mamą czy dziadkiem, osobie, która jest jak siostra czy brat, ale nie połączona z nami więzem krwi. Tą częścią rodziny, którą możemy sobie wybrać, z którą czujemy się dobrze, bo tak sami chcemy. Nikt nie jest idealny, sama Zagubiona również taka nie jest, ale ile razy można znosić odtrącenia, zerwanie kontaktu i pustkę? Dlaczego ludzie którzy nas ranią najbardziej siedzą nam w głowach i w sercu?    Dzisiaj znów

Stań, spójrz w głąb swojego serca.

Obraz
Zastanawialiście się kiedyś jak czuje się osoba, która nas krzywdzi ? Ja wiem. Nawet tego nie zauważa. Dąży do ludzi, którzy mogą nigdy na nią nie spojrzeć. Stara się zaimponować komuś, kto nawet nie zwraca na to uwagi. To błędne koło, wszyscy tak robią, bezwiednie, po prostu wydaje im się, że czegoś pragną, biegną za czymś, co wydaje im się być doskonałe. Jakiś czas zajmuje nam znalezienie się w tej sytuacji, uświadomienie sobie, że życie nam ucieka przez palce, że zamiast patrzeć na to, gdzie my jesteśmy w życiu gonimy czyjeś marzenia aby się przypodobać, zwrócić na siebie uwagę osoby, która wydaje nam się być dla nas cholernie ważna, doskonała do dzielenia się naszym cennym czasem.  Usiądź teraz wygodnie, zrób swój własny rachunek prób, jak wiele razy upadasz i nie potrafisz się podnieść po stracie kogoś bliskiego ? Jak często wydaje Ci się, że teraz, nagle,  wszystko całkiem traci sens ? Często prawda ? Często zdajesz sobie sprawę jak cholerny ból przynosi walka o siebie w oczach