Świadomość czasami przychodzi do nas późno, za późno.
Każdego dnia zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo kocham mają druga połówkę, a równocześnie zauważam jak więdnie część mnie odpowiedzialna za miłość do ludzi, których nazywaliśmy przyjaciółmi. Przywiązanie emocjonalne prowadzi do szczęścia, możliwość wygadania się i powariowania z osobą na tym samym poziomie jest nie zastąpiona, ból jaki sprawia odejście takiej osoby jest rozszywający, pustka w sercu jest wielka, a świadomość, że kolejnej osobie się nie zaufa niewiarygodnie ciężka do zniesienia. Kalkulowanie każdego dnia, każdego słowa, każdej wspólnie spędzonej chwili sprawia jeszcze większy ból, a chęć naprawy, odbudowania relacji wiąże się z byt wielkim strachem, że ta chęć jest jednostronna. Dziś patrząc na zdjęcia z ostatnich wakacji, ostatnich urodzin, ostatniego balu, ubiegłego sylwestra i wielu innych okazji zdałam sobie sprawę z tego, że tamci ludzie byli przy mnie tylko przez chwilę, że muszę nauczyć się doceniać prawdziwych przyjaciół i przestać być przyja