Posty

Wyświetlanie postów z 2019
 Nienawidzę - bardzo się boję tego słowa, wydaje mi się, że oznacza już taką drogę bez powrotu, skreślenie kogoś z życia, boję się używać go na głos, że ktoś będzie mnie z niego rozliczał, że będzie mnie rozliczał z relacji...  Nienawidzę, człowieka, który próbował rozbić mój związek, jednocześnie będąc najbliższą osobą mojej drugiej połówki. Nie mogę na niego patrzeć, bo zbiera się we mnie tyle zła, że nie potrafię sobie z tym poradzić, że moje ciało odmawia mi posłuszeństwa i cała zaczynam się trząść.   Wiesz, zaczęło się od swego rodzaju przyjaźni, skrócenia dystansu, pewnej formy zrozumienia. Ingerencja tego człowieka w mój związek momentami mnie przerażała, no ale przecież, to mój przyszły szwagier, to brat Miłości mojego życia, a teraz zaszło to tak daleko, że nie potrafię wypowiedzieć jego imienia, że wzdrygam się na samą myśl o tym człowieku.   Pamiętaj proszę, że nie o wszystkim się rozmawia ze wszystkimi, że ściany mają uszy i że Twoja obecność może przypominać komuś o kom