Los potrafi zaskoczyć na wiele sposobów


   Życie jeszcze nie raz da mi po dupie. Nie raz poczuję, że nie mam siły i już nic nie chcę. Nie jeden raz będę nieszczęśliwa i nie będę umiała zebrać się w sobie i iść dalej. A przede wszystkim nie jeden raz udowodni mi, że mam wokół siebie ludzi, którzy dają mi siłę. W jednej chwili dostałam taką kumulację zdarzeń niezależnych ode mnie. Oblałam rok na studiach, dostałam pracę,odzyskałam przyjaciela i było jeszcze wiele innych rzeczy, które wpłynęły na moją osobę i jestem pewna, że za 10-15 lat usiądę i zauważę, że w jakiś sposób mnie ukształtowały, mam nadzieję,  że to będzie pozytywna zmiana. Uczę się dawać ludziom drugą szansę, równocześnie będąc stanowczą i asertywną, żeby sama na tym nie tracić, zaczynam wymagać od siebie więcej i zastanawiam się czy to ma sens. Idę do przodu, staram się nie odwracać, nie załamywać z tego co już się wydarzyło, przecież tego się nie da odwołać. 
     W mojej krótkiej karierze studenta poznałam wielu ludzi, każdy był inny, inspirował czymś innym, jednak chyba jak każdy, przywiązałam się do jednych ludzi bardziej, do drugich mniej. Wydawało mi się, że skupiam uwagę na dobrych ludziach, że wiem co robię, że już nie popełnię tego błędu i nie zaufam osobie, której nie powinnam zaufać. Po raz kolejny się myliłam ale Bóg nade mną czuwa. Nie mam kontaktu z tym, któremu zaufałam jako pierwszemu, mam za to z tym, z którym zaczęłam "trzymać" z jako drugim.
     Pomógł mi zrozumieć, że porażka nie jest niczym złym, że życie toczy się dalej, że mogę robić to co chcę mimo wszystko i że mam przede wszystkim się nie załamywać. Ma cudowną dziewczynę, która go wspiera, dogadują się, chociaż ludzie czasem biorą ich za małą patologię, to ja i tak uważam, że do siebie pasują jak nikt inny, są dla siebie stworzeni i jakoś nie umiałabym sobie ich wyobrazić w innym zestawieniu. Każde słowo, wypowiedziane nawet w żartach jest wyważone i powiedziane z czułością, ich prywatną czułością, którą w stanie są zrozumieć tylko oni sami. Oboje mają pełne baterie, a w dodatku jeszcze dzielą się energią z otoczeniem. Nie oszukują samych siebie, po prostu są sobą i niczego ani nikogo nie udają.Nie poddają się, a to cudowne.
     Nie wiem na ile nasz kontakt będzie się utrzymywał, wiem jednak, że to jest ta dobra rzecz, która mnie spotkała. Dziękuję Bogu, że na mojej drodze postawił właśnie tą dwójkę; że na świecie, w moim otoczeniu są jeszcze ludzie, którzy mimo własnych potknięć i niepowodzeń wypełniają siłą i nadzieją innych. Mam nadzieję, że jeszcze długo będzie mi dane oglądać i zarażać się od nich tą dobrą energią, której mają aż po brzegi. Nie wiem czy są świadomi, że swoją obecnością i energią pokazali mi, że na jednej czy dwóch niewielkich porażkach życie się nie kończy i mam się ogarnąć, pójść dalej. Nie wiem czy są świadomi, że właśnie dzięki rozmowie z nimi spojrzałam na życie trochę innym okiem i wiem, że dam radę, mimo wszystko. Wiem jednak, że mam w swoim życiu człowieka, który dla mnie jest Gołębiem, a ze swoją drugą połówką są jak Łabędzie, razem, na zawsze i mam nadzieję, że kiedyś los pozwoli mi chociaż w małym stopniu odwdzięczyć się im za to, co oni zrobili dla mnie. Być może sami tego nie zauważyli, być może dla nich to nic wielkiego, dla mnie...to ogromny krok do przodu. Jestem pewna, że ta znajomość będzie jeszcze trwać, że będzie się rozwijać, bo mamy dobry fundament do prawdziwej przyjaźni, gdzie ludzie robiąc coś dla kogoś, nie oczekują nic w zamian, po prostu są. 

Komentarze

  1. Dobrze jest mieć taką odobę w życiu, która będzie nas zawsze wspierać. Świetny wpis.
    Pozdrawiam
    zmienicswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Świadomość czasami przychodzi do nas późno, za późno.

Stań, spójrz w głąb swojego serca.